Homilia z okazji 150. rocznicy powstania Zgromadzenia Misjonarzy Kombonianów Serca Jezusowego

Drodzy duchowi Synowie świętego Daniela,
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie!
Cieszę się, że mogę włączyć się w obchody półtorawiekowej rocznicy powstania Zgromadzenia Misjonarzy Kombonianów Serca Jezusowego. Serdecznie ich pozdrawiam, jak również was wszystkich, którzy przyszliście na tę mszę świętą dziękczynną.
Sto pięćdziesiąt lat historii charyzmatu odkrytego przez św. Daniela Comboniego wpisało się w realizację misyjnego posłannictwa Kościoła, zwłaszcza na kontynencie afrykańskim. To zaangażowanie naznaczone jest dobrocią Serca Jezusowego. Za pięć lat taką samą rocznicę będą przeżywały siostry kombonianki.
Mam jeszcze żywe wspomnienie drogich przyjaciół, ojców kombonianów i sióstr kombonianek, których poznałem podczas mojej posługi w Nuncjaturze w Addis Abebie, w latach osiemdziesiątych.
Wasze domy prowincjalne znajdowały się w pobliżu Nuncjatury. Odwiedzaliśmy się nawzajem, aby sprawować Eucharystię i spędzać wspólnie czas.
Jestem pełen uznania dla waszego poświęcenia się sprawom misji, zwłaszcza tym czasie, gdy Etiopia przeżywała wiele trudności politycznych i społecznych oraz była dotknięta klęską głodu w wielu regionach tego kraju, która spowodowała śmierć tysięcy ludzi.
Odwiedziłem wasze placówki na południu Etiopii, jak na przykład w Erytrei, gdzie mocno czuło się ducha waszego świętego założyciela Daniela Comboniego, tak bardzo zakochanego w kontynencie afrykańskim.
Ale przecież nie będę wam mówił o waszym założycielu. Nikt nie zna go tak dobrze, jak wy. Skupmy się na dzisiejszych czytaniach mszalnych.
1. Prorok Izajasz miał dobrą świadomość tego, po co otrzymał Ducha Bożego, po co został namaszczony przez Pana. Aby przyczyniać się do dobra, aby pomagać ludziom, którzy są poranieni na duszy, odzyskiwać radość; aby – jak to symbolicznie ujmuje – zamiast szaty smutku, dawać im olejek radości. Działalność misjonarska to dzielenie się łaską wiary otrzymaną od Boga. Ale to również wspomaganie tych, którzy sami nie potrafią sobie dać rady. Dzielenie z nimi naszej pomocy, wsparcia materialnego, duchowego, działania na rzecz wyzwolenia z różnych form biedy, jakakolwiek by ona nie była. Niesienie dobra, to zadanie chrześcijanina napełnionego Bożym duchem. Jest to szczególnie ważne w kontekście misyjnym, gdyż to osobiste świadectwo staje się często przekonującym motywem do otwarcia się na łaskę wiary dla tych, którzy jej jeszcze nie znają lub też nie są nią specjalnie zainteresowani.
Oficjalna nazwa waszego zgromadzenia ma też istotne dopowiedzenie: misjonarze kombonianie Serca Jezusowego. Z tego serca płyną do nas dwa strumienie: miłości podtrzymującej życie i miłosierdzia dającego obmycie z grzechów. Serce w naszej symbolice obrazuje dobro, to co najlepsze w człowieku. Z takim dobrem ożywionym i umocnionym przez wiarę trzeba iść do ludzi; i tylko tym można ich zjednać i zbliżyć do Jezusa.
2. Paradoksalnie dobro łączy się z krzyżem. Święty Paweł przypomina to Galatom. Przez Krzyż, na którym umarł Chrystus, świat został odkupiony, a jeśli świat, to i człowiek, każdy z nas. To jest dla nas powód do chluby; dodajmy za świętym Pawłem – jedyny powód do życiowej chluby. Krzyż jednak nie był wydarzeniem osamotnionym, bo po nim następuje Zmartwychwstanie. Krzyż nie jest końcem, ale drogą prowadzącą do nowego życia. I to jest źródłem naszej nadziei.
Jeśli więc w naszym czynieniu dobra przyjdzie nam czasem zaznać również cierpienia – a tak się przecież zdarza – to trzeba pamiętać, że wszystko ma swoją cenę, a zwłaszcza dobro ma swoją cenę, którą niekiedy przyjdzie nam zapłacić. Przyjdzie nam czasem stawić czoło niewdzięczności, niezrozumieniu, odrzuceniu wyciągniętej ręki, wysłuchania obelgi. Najlepszym lekarstwem na to jest odpłacenie dobrem. Bo tak można zło zwyciężać.
3. Kto jest dobry? Dopowiada to dzisiejsza Ewangelia w kontekście brania odpowiedzialności za innych, w kontekście tego, kto jest przełożonym swoich bliźnich, obojętnie czy to będzie w strukturach kościelnych, w pracy, szkole, rodzinie. Dobry jest ten, kto nie ucieka w obliczu niebezpieczeństwa i nie porzuca powierzonych swojej pieczy. Nie tyle ma oceniać, co słuchać; ma dbać o nich, troszczyć się, wzmacniać, prowadzić do Tego, który jest źródłem wszelkiego dobra.
Drodzy Bracia i Siostry!
W imieniu Stolicy Apostolskiej dziękuję misjonarzom kombonianom za sto pięćdziesiąt lat istnienia i działania w Kościele i społeczeństwie, za ich ducha przepojonego przede wszystkim zatroskaniem o misje.
A przekazując wam wszystkim serdeczne pozdrowienia i błogosławieństwo w imieniu papieża Franciszka, proszę was również o modlitwę w intencjach Ojca Świętego. Zwłaszcza wy, kombonianie, powinniście o tym pamiętać.
Święty wasz założyciel, wzór misjonarza, niech nas każdego dnia wspomaga w głoszeniu Chrystusa ludziom.